i kiedy usiąść sobie na spokojnie i poczytać... nie wspomnę już o książkach, które jeszcze kilka lat temu czytałam namiętnie. Tak to już bywa jak zaczniesz pełnić rolę mamy. Od rana do wieczora a nawet i w nocy ciągle coś. Moje dzieci są wyjątkowe, wyjątkowo robią bajzel, wyjątkowo robią hałas, krzyczą, biją się i kłócą... Czasem to mam wrażenie, że mnie całe osiedle słyszy jak już po kilkuminutowej aferze po prostu tracę cierpliwość. Wojtek z Zuzą i Zuza z Wojtkiem walczą o wszystko. Kochają się bo czasem nawet są dla siebie mili i potrafią zająć się sobą ale momentami po prostu mam ochotę zamknąć ich
w piwnicy w osobnych pokojach oczywiście co by świętego spokoju trochę było. Zuzka chce wszystko to samo co Wojtek, samochody, lego, dinozaury... Sama swoimi lalkami
i wózkami się nie bawi... bo po co? Przecież można powkurwiać brata a przy okazji matkę!
Dlatego nie mogę być uwieszona nad kompem kiedy moje dzieci cały dom wywracają do góry nogami, kiedy litry wody z sokiem lub inne ciecze pływają po podłodze lub kiedy kolory wszystkich kredek, mazaków czy innych narzędzi do kolorowania, są sprawdzane na każdej ścianie! Z resztą ścian dla Zuzy jest już za mało, zajęła się już kanapą
i krzesłami! Ludzie, pomocy! Czy ja mam zabrać z domu wszystko co pisze i maluje?
I czym ja będę listę zakupów zapisywać? Z resztą, po co mi lista skoro i tak nigdy jej nie biorę ze sobą :/
Trochę to może nieładnie zabrzmi ale nie wiem czy nie lepiej by było mieć dwie córki lub dwóch synów. Choć z trzema chłopami chyba bym zwariowała w domu... rety ja jedna... sama... a ich aż trójka! O nie! Wolę wsparcie dziewuch i stąd właśnie dzisiejsze zdjęcia.
"TAKICH DWÓCH JAK MY TRZY NIE MA ANI JEDNEJ"
Tekst zna każdy a w naszym przypadku sprawdza się idelanie... wiecie dlaczego?
Bo jesteśmy zajefajne! Od najmniejszej do największej, z tej samej krwi i kości... Moja Zuzka, moja Martula- cheśniaczka i oczywiście ja :)
Wszystkie trzy: łobuziary, uparciuchy, szalone, wstrętne gadziny, śliczne i kochane kobietki.
To sobie teraz posłodziłam :) Ale żeby nie było za słodko to muszę przyznać, że wszystkie, oprócz szaleństw, zabawy i wygłupów lubimy robić bałagan. U mnie w domu często jest kosmos. Po co ja mam myć stół skoro za 3 min i tak będzie uwalony dżemem lub inną nutellą... Zawsze wszystko jest nie na swoim miejscu, mój mąż to się pewnie ze mną rozwiedzie jak tak dalej pójdzie... hahaha...
Wszystko jest wszędzie a jeśli nawet poukładam rzeczy na swoim miejscu to i tak zaraz jest wszystko tam gdzie być nie powinno. Przed Zuzą nie da się już nic ukryć. Ona sama non stop skacze z podłogi na krzesło, z krzesła na stół, ze stołu na blat kuchenny... przy czym ściąga wszystko, wysypuje, rozwala. Z oka jej spuścić nie można! No chyba, że śpi... ale wtedy jest tak słodka i grzeczna, że też oderwać wzroku od niej nie można... Marta niczym się od niej nie różni... Ta dziewczyna ma w sobie ogień, wszędzie jej pełno. Jest zupełnie taka jak jej ciocia kiedy była w jej wieku ;)
Sami widzicie, że oprócz stroju jaki dziś mamy na sobie, pasujemy do siebie idealnie pod każdym innym względem :)
Takie z nas głośne, niepoukładane i słodkie babiszony :)
sukienki- mosquito-sklep
włosy- CREATIVE HAIR STUDIO
ZA WSPANIAŁĄ SESJĘ DZIĘKUJĘ EKIPIE FOTO WYDRY
JESTEŚCIE WSPANIAŁE :) :*
Kochani, 3majcie kciuki, żeby nowy post pojawił się jeszcze w tym miesiącu :) :)
Do zobaczenia :*
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz