środa, 23 grudnia 2015

Wesołych Świąt!

                          Z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę Wam wspaniałych, ciepłych i radosnych chwil spędzonych z rodziną i przyjaciółmi.  

                          Życzę Wam jeszcze samych pyszności na stole, mnóstwa prezentów pod choinką i przede wszystkim szczęścia, uśmiechu, zrozumienia i cierpliwości!

Życzę Wam również mnóstwa moich postów i ciekawych tekstów do czytania ;)

Przepraszam... nie mogłam się powstrzymać ;) 

 

Kochani, chciałam Was zaprosić do oglądania sesji świątecznej, która odbyła się oczywiście w ostatniej chwili ale jak już wcześniej pisałam... lepiej późno niż wcale :)
To jest typowy wpis świąteczny i chciałam tu główne złożyć Wam życzenia o pokazać piękny świecący zamek w centrum mojego miasta, więc czytania nie będzie dużo...


... ale chciałam Wam napisać tylko o bardzo miłym, wręcz przemiłym incydencie, który mnie spotkał podczas sesji ( pomijając oczywiście współpracę z Wojciech Balczewski- fotograf... )

Podeszła do mnie Pani z synkiem z prośbą o zdjęcie ponieważ synek chciał fotkę z Panią Mikołajową... to było tak przesympatyczne, że aż zaniemówiłam. 
Jeśli akurat trafi Pani na ten wpis to bardzo serdecznie pozdrawiam i dziękuję :) 

 


No i jeszcze wytłumaczę się dlaczego na świątecznych zdjęciach nie ma dzieci... no więc.... Wojciech jest lekko chory... jak on to mówi: na gardło i nie może jechać co by mu się nie pogorszyło. Zuzka natomiast, pięknie ubrana i uczesana jedzie ze mną i nagle podczas śpiewów w aucie słyszę, że nic już nie słyszę a moja kochana córeczka śpi 
w najlepsze. Zostało mi tylko zawieźć ją do babci i na rodzinną sesję zdjęciową jechać 
w pojedynkę :/ Niekoniecznie było mi miło z tego powodu ale przynajmniej szybko 
i sprawnie poszło ;) 

Dziękuję Wam, że jesteście ze mną i jeszcze raz wszystkiego najlepszego!!!

                                                         

wtorek, 1 grudnia 2015

O cyckach słów kilka...

Wiele czytałam różnych artykułów, postów, komentarzy o karmieniu piersią.
Dużo spotkałam sporów czy lepsze jest karmienie piersią czy butlą... Matki się sprzeczają, która lepsza i co jest lepsze dla dzieci. Osobiście uważam, że te matki, które karmią butlą nie są oczywiście gorsze, bo niby czemu? Przecież kochają swoje pociechy tak samo jakby karmiły piersią, przecież nadal chcą jak najlepiej dla swoich dzieci... przecież dały im życie a to chyba dar największy! Cycek nie jest najważniejszy!!!
Ewentualnie mogę się doczepić tych mam, które świadomie i bez żadnych skrupułów po prostu nie chciały karmić i nigdy nawet nie próbowały tego zrobić. Nie do końca rozumiem i popieram takie decyzje ale nie mi to oceniać. Szanuję ich wybór i nic mi do tego. A tak dłużej o tym mysląc, widzę nawet plusy takiego zachowania...
cycki- całe i zdrowe, duże i jędrne... :)


Niedawno miałam przyjemność brać udział w sesji zdjęciowej dla Krainy Mlekiem i Miłością Plynąca, którą wykonała Natalia Wysińska- fotografia. Spotkałam tam sporo mam, które oczywiście karmiły swoje dzieciaczki piersią. To było niesamowite przeżycie. Widok kilkunastu karmiących piersią kobiet był niesamowity!



 Choć muszę przyznać, że na niektóre z Was (bo pewnie część z mam, które brały udział w sesji to czyta) patrzyłam z zazdrością... duże, pełne, jędrne piersi... ja wiem, że pełne od mleka ale jednak. Też kiedyś takie cuda miałam... jeszcze zanim Wojtek skończył swoją karierę z cyckiem, mogłam nosić dekolty i czuć się świetnie! Dumna z nich byłam niesamowicie! Ale niestety w pewnym momencie straciły swój blask, mleko zniknęło
a cycki opadły :/ Żeby jeszcze bardziej się dobić, urodziłam sobie córeczkę, która deformuje mnie aż po dziś dzień... z dokładnością co do minuty bo nawet teraz jak piszę to jest przyklejona do mnie jak rzep do psiego ogona ;)
Ponieważ jest w domu bo jest chora to zgadnijcie co robimy cały czas... karmimy!!!
I nie mówię tu o wcinaniu kotletów czy kanapek... Kiedy Zuzka chora cycek króluje!
Nie mam sumienia... :/
Nie ukrywam, że moje karmienie czasem graniczy z obłędem... podgryzanie, szczypanie i wyciąganie... to naprawdę nie jest już przyjemne... choć to kwestia przyzwyczajenia!
Przyzwyczaiłam się też do podtrzymywania mojej dwunastokilowej i wiercącej się Zuzki na kolanach, z których oczywiście się zsuwa bo po prostu już się na nich nie mieści! Buzia Zuzki jest przyklejona do piersi a reszta ciała sobie swobodnie leży na kolanach
i na podłodze :/ Komedia!!!
Sama tego chciałam, to teraz mam!




Chciałam w tym poście pokazać Wam, mały wywiad z mamą karmiącą. Pytania przygotowałam, nawet wiedziałam kogo poproszę o odpowiedzi ale oczywiście biorąc pod uwagę moje nieprzygotowanie, zapominalstwo i brak czasu... wywiadu udzielę sama...
Trochę to dziwne ale u mnie nie może być wszystko normalnie... Więc mam nadzieję, że to Was nie dziwi ;)
Zaczynamy!!!

1. Jak długo karmisz?
Za długo...!?

2. Czym jest dla Ciebie karmienie piersią?
Na pewno to niesamowite zbliżenie się do dziecka, jest to wyjątkowe uczucie bliskości... czujesz, że dajesz dziecku kawałek siebie, że dajesz to co w Tobie najlepsze...Tak było na początku... teraz muszę zdradzić trochę prawdy... to jest też ból, uwiązanie, umęczenie, to uczucie niemocy kiedy po kilkudziesięciu minutach leżenia z cyckiem na wierzchu masz już po prostu dość... nie należę do cierpliwych, a w łóżku przy karmieniu już wyleżałam swoje jeszcze za czasów karmienia Wojtka, więc czasem już po prostu wymiękam...

3. Kidy i gdzie najczęściej karmisz?
Jak jest potrzeba to wszędzie... choć teraz na szczęście Zuzka jest mądrzejsza i nie potrzebuje karmienia na każdym kroku. Ale wcześniej karmiłam ją wszędzie, w kościele bo płakała, w kinie bo wyła, na rowerku wodnym, żeby za bardzo się nie wierciła, na plaży, w restauracji, na stadionie, w namiocie... Cycek dla Zuzy był zawsze na zawołanie, nigdy nie wyznaczałam jej pór karmienia. Miała go kiedy chciała i gdzie chciała... Nie przejmowałam się nigdy gdzie jestem, skoro dziecko chciało i miałam taką możliwość to karmiłam bez problemu. Oczywiście starałam się to robić dyskretnie i bez pokazywania tego co należało do moich dzieci.

4. Nie boisz się, że Twoje piersi stracą kształt i już nigdy nie będą jak kiedyś?
Już dawno straciły a czy nigdy już nie będą takie jak kiedyś??? Pożyjemy, zobaczymy :D

5. Jak długo chcesz karmić?
Już kiedyś wspominałam, że marzyło mi się żeby moje dziecko samo zawołało: "Mama, daj cycka" I choć Zuzka całym zdaniem tego jeszcze nie mówi to marzenie uznaję za spełnione. I w tym momencie chciałam uciec... Ale jak widać mi się nie udało więc sama jestem ciekawa odpowiedzi na to pytanie...
   


Czuję, że mimo wielu fajnych chwil podczas karmienia czyli blskość z Zuzą, drapania po pleckach, głaskania po główce, uśmiechu szczęśliwego i zadowolonego dziecka jest też trochę negatywnych odczuć. Czasem mam ogromne wyrzuty sumienia kiedy jej odmawiam... kiedy widzę jej rozżaloną minę i smutek w oczach... Myślę wtedy, o tym co nas czeka... patrząc na dzisiejsze wydarzenia na świecie boję się, że to może będzie jedyne wspomnienie mojej córki, może za kilka lat nie będziemy już razem i będę żałować, że nie chciałam dać jej wszystkiego...
Straszna pesymistka się ze mnie zrobiła ostatnio... Boję się o te dzieciaki, zastanawiam się co je czeka w przyszłości, myślę jak długo będzie dane nam spędzać ze sobą czas...
I właśnie w takich chwilach smutku i niepewności nie zastanawiam się długo a nawet wcale i daję dzieciakom co chcą... Zuzka chce cycka... proszę bardzo, Wojtek ma ochotę na pól słoika nutelli... proszę bardzo... drugie pół zjem ja :)
Chciałabym, żeby takich momentów zwątpienia było jak najmniej i żebyśmy cieszyli się sobą jak najdłużej... tego życzę sobie i Wam oczywiście...