środa, 26 sierpnia 2015

O złej matce i córce pijawce...


Przez chwilę naprawdę byłam złą matką. To przeze mnie Zuzka płakała, to przeze mnie było jej przykro... to ja jej odebrałam to co kocha najbardziej... jej cycy nagle zniknęło! Tzn. nie dosłownie, przecież ich nie obcięłam i nie schowałam do szuflady... hahaha choć tak pewnie byłoby skutecznie...
Hmm... a może to nie głupie, potem zrobię sobie nowe ;) :P 


 Wracając do tematu. Zabrałam cyca ale w sumie nie do końca... w każdej chwili mogła się do niego przytulić. To było jej szczęście, ukojenie, to było jej wszystko a zła matka to odebrała...
Ojjj... było ciężko, płakała, żaliła się, smuciła... Ale rozumiała, że cycy jest bleee...
 
- Zuza, chcesz cyca?
  Kiwając negatywnie głową odpowiadała:
-Bleeeee!!!
 
No pewnie, że bleee... cycek wysmarowany musztardą chyba nie smakuje najlepiej...
Choć się zdażyło, że w chwili desperacji i rozżalenia mojej córce musztarda nie przeszkadzała... Przez chwilę nawet pomyślałam, że musztarda jej zasmakowała!
Ja jej nie cierpię ale moja córka jest inna. Jakiś czas temu zajadała się małżami, których my z mężem nie chcieliśmy nawet wąchać!
Ochyyddaaaa...!!!!!!!!


 
Kiedyś przyszła taka noc, nadszedł taki dzień kiedy bez cyca nie dało rady przetrwać. Wysoka temperatura, brak apetytu, rozdrażnienie i płacz... Nie będę przecież dziecka katować i odsuwać od siebie na siłę... Całe wcześniejsze staranie odstawienia Zuzki od cycka poszły na marne...
Nie mogłam się od niej odwrócić plecami i nie dać tego czego potrzebowała...


Ja wiem, że rolą matki jest karmić ile się da i poświęcić wszystko dla dzieci. Ale ja nie chcę zapomnieć o sobie... Chcę odstawić od cyca bo Zuzka zaraz idzie do żłobka, ja chcę wrócić do pracy ( no i skoczyć czasem na siłownię, do kosmetyczki i fryzjera... :D:P)
Ale to nie są najważniejsze powody...
Gdybym miała przespane ( chociaż w miarę) noce i spokój ( chociaż w miarę) w aucie podczas podróży to bym się jeszcze zastanawiała nad odstawieniem jej ode mnie...
na pozbyciu się tej małej pijawki...
 
Mówią, że każde dziecko jest inne. I choć już pewnie kiedyś już to wspominałam, Wojciech odstawił się sam w 10 miesiącu swojego życia. On przesypiał całe noce,
w samochodzie zamiast drzeć się w niebogłosy, po prostu spał albo siedział cicho i się śmiał! Takiego osobnika to można karmić non stop... Z ogromnym nacieskiem na "stop" bo mogłabym go karmić przecież aż do dziś ale to byłoby totalne przegięcie!!! 
 
Do próby odstawienia od cycka oczywiście powróciłam. Zła matka znów na topie! 
Nie jest idealnie, ale powoli do przodu. Robię to stopniowo. Troszkę od niej uciekam, troszkę się chowam a po mieście wożę się sama. Córka w tym czasie zajmuję się wszystkim innym tylko nie cyckiem :)


torba, sweterek- Butik Margot
jeansy- diy
t-shirt- Philipp Plain
kozaki- Hermes Włocławek



Nie jest to łatwa dla mnie sytuacja, jestem lekko rozbita psychicznie, świadomość,
że odbierasz dziecku to co uwielbia, trochę mnie rujnuje... stąd na zdjęciu te ruiny
i przewaga biało czarnych kolorów...


Nadal nie wiem czy postępuję dobrze...
 
 

wtorek, 18 sierpnia 2015

Nikt nie ulepi Wojtkowi takiego pająka jak mama...



Cześć! Ostatnio obchodziliśmy drugie urodziny Zuzanny.



Przy tej okazji chciałam napisać trochę o relacjach, uczuciach i nastrojach  w rodzinie.
O tym jak ważne jest, żeby się sobą cieszyć nawzajem i czuć świetnie w swoim towarzystwie.


Z rodziną podobno najlepiej wychodzi się na zdjęciu...
Tym razem nie robiliśmy zdjęć grupowych ale my wychodzimy najlepiej nie tylko na zdjęciach :) No dobra, żeby nie było... najlepiej może nie ale na pewno całkiem nieźle :)
Są pewnie niesmaczki, są małe zatargi, czasem jest różnie... wiadomo, nikt idealny nie jest! Ale właśnie to jest fajne, że każdy stara się uszanować resztę i zaakceptować każdego z osobna takim jakim jest! Przecież nie ma nic cenniejszego jak rodzina,
jak rodzice czy rodzeństwo...
 



Jakiś czas temu na swoim facebook'u  wstawiłam zdjęcie moich dzieci śpiących razem (tu możecie je zobaczyć) trzymających się za rękę... Nie ma piękniejszego widoku jak takie dwa, kochające się słodziaki. Oczywiście zupełnie inaczej się już zachowują po przebudzeniu następnego dnia :/ hahaha



Nie rozpisując się już za bardzo, mam nadzieję, że moje dzieci będą się szanowały nawzajem, będą w sobie szukały wsparcia i zrozumienia, że będą po prostu przyjaciółmi!
Że nie tylko siebie będą traktować jak należy ale również nas. Ale na to, my rodzice, musimy sobie sami zapracować i nauczyć dzieci szacunku, miłości i przyjaźni.


Wracając do rodzeństwa, nie zawaham się tu napisać, że chciałabym aby moje dzieci miały takie relacje jak ja ze swoja siostrą i bratem i drugim bratem :) Tak! Tyle nas jest :D Choć kontakt mamy dość rzadko bo każdy ma swoje rodziny i obowiązki, Ci młodsi- brat, swoje imprezy i inne  balangi! Mimo to wiem, że zawsze każde z nas może na reszcie polegać. Tak samo jak moje dzieci na mnie czy na tacie!
Nikt nie ulepi Wojtkowi takiego pająka jak mama...




... i nikt nie nadmucha balona Zuzance jak jej tata...
 
 
... albo mama...


...albo dziadek z wnuczką Martą...


Dzisiejszy post miał być pisany na wesoło, miał być o dmuchaniu hahahaha ale do głowy przyszło mi coś zupełnie innego. Mam nadzieję, że Wam się podoba.

Nie będę już wymyślała za dużo, co chciałam napisałam, więc zostawiam Was z resztą zdjęć z dnia urodzin. Dzięki za odwiedziny i do następnego wpisu. Pewnie już to nie raz pisałam ale postaram się pisać częściej. Jak tylko uda mi się złapać parę wolnych chwil to siadam do kompa i tworzę dla Was nowe wpisy. Częściej jestem na swoim funpagu gdzie Was serdecznie zapraszam!

Miłego oglądania :)




trampki- Stylowe buty