środa, 21 września 2016

Co to będzie, jak i kiedy będzie?

Od kiedy tylko pamiętam, chciałam zostać archeologiem. Pisałam o tym w pamiętnikach, robiłam albumy, tworzyłam notesy, wycinałam i zbierałam wszelkie informacje. Byłam strasznie najarana na ten zawód!
Ale mi przeszło... i to już bardzo dawno temu. Natomiast Wojtka chyba dopadło. Zaraz obok głupiego minecrafta ( co staram się mu ograniczać jak mogę...) jest oglądanie różnych wykopalisk. Wojtek interesuje się dinozaurami, czyta o nich, wypytuje... może coś mądrego z tego za jakiś czas będzie ;)

 
 
Zaraz po tym jak zmieniłam swoje zainteresowania na wszystko inne to chciałam być aktorką, tancerką, modelką, piosenkarką ( całe szczęście akurat tu mi nie wyszło.. hahahaha... ) Jeździłam konno, malowałam, rysowałam a nawet trochę rzeźbiłam...


Najlepsze jest to, że na wszystkie te dziedziny poświęciłam naprawdę sporo czasu
i energii. Aaaa... chciałam zostać jeszcze kierowcą rajdowym. Szybka jazda samochodem spodobała mi się zanim zdałam egzamin na prawo jazdy. Jednak kierowcą rajdowym nie zostałam... przynajmniej nie tym zawodowym ;)
 
Modelką też nie zostałam, no chyba, że na swoje blogowe potrzeby! Jeśli o talenty malarskie chodzi to coś mi pewnie zostało ale czasem mam wrażenie, że Wojtkowi lepiej idą przeróżne malowidła. Z bycia tancerką też zrezygnowałam sama nie wiem tak naprawdę czemu... Ale chęci do tańca mi zostały po dziś dzień... szczególnie w weekendy jak "sprzedam" dzieci :D

 
Kończąc i  zaczynając nowe pasje i wizje przyszłości nigdy mi do głowy nie przyszło, że zostanę po prostu mamą. Choć jedno drugiego nie wyklucza to akurat z tego zajęcia cieszę się najbardziej. Choć czasem kiedy jest ciężko, mówię i myślę zupełnie inaczej :/ Ale to chyba normalne, prawda?

Żadna praca jako modelka, tancerka czy inna nie jest tak fascynująca jak bycie mamą: gary, pieluchy, lekarze, kupa, krzyki, rzygi, bijatyki, płacze, mama kup- mama nie kup, mama daj- mama nie daj, mama zrób- mama nie rób...
Już to kiedyś chyba pisałam, że dzieci to kupa radości... z przewagą kupy!
Śmieję się oczywiście, dzieci to naprawdę kupa radości, wiele miłości i dużo uśmiechu!


 A czy Wy często zastanawiacie nad tym kim będą Wasze pociechy? Jakie marzenia wpadną im do głowy? Co będą chcieli osiągnąć  i co zdobyć?
Myślicie nad tym co to będzie, jak i kiedy będzie?

Moja Zuzka... ona pewnie będzie modelką. Pozuje, uśmiecha się w porywach do "szczerzy zębiska", wygina i nadstawia pychola do zdjęć. 
No chyba, że będzie stylistką mody... lewy but na prawą nogę itp. itd... może wprowadzi jakieś nowe trendy... albo np. dwa różne buty, bo tak też czasem moja córa lubi założyć ;)

 
 
 
A czy ja będę ją czy Wojtka namawiać do czegoś konkretnego? Oczywiście, że nie. Ja mogę pomóc, doradzić, pokierować w odpowiednim kierunku ale decyzję o tym kim będą moje dzieci, muszą podjąć same... ( teraz tak mówię a ciekawe co będzie za 15, 20 lat... ) Na szczęście to jeszcze bardzo dużo czasu... Szczególnie jeśli o moją córkę chodzi. Jak sami na pewno zauważyliście moje młodsze dziecko się lekko cofnęło: smok znaleziony pod łóżkiem, zamiast w pudełku w szufladzie, znalazł się w buzi :D


Ale wolę żeby do łask od czasu do czasu wrócił smok niż cyc bo o niego tez czasem się Zuzka dopomina!!!
 
Ściskam mocno i przypominam o zabawie z poprzedniego postu... klikaj TUTAJ!!!
Buziaki :*


 









wtorek, 13 września 2016

Rodzina- moja definicja.



Rodzina to zespół pokrewnych osobników, których część można nazwać pasożytami... albo i wszystkich od razu najlepiej, bo nie ma co się szczypać.
Rodzina mieszka razem, no chyba, że jest inaczej... Tworzy grupę wspierającą się nawzajem i pomagającą wszystkim w danej osadzie i każdemu z osobna... no chyba, że jest inaczej...
Niektóre pasożyty... tzn. osobniki z rodziny żyją tylko dla siebie, najczęściej to są te najmłodsze, które bałaganią wokół, niszcząc spokój i harmonię osobników starszych, które czasem/często tracą cierpliwość i pokazują swoją dominację nad młodszymi. To nawet czasem działa... no chyba, że jest inaczej...
Głową rodziny jest/ powinien być samiec ale często to samica wykonuje główne zadania
i decyduje o wszystkim... lub prawie wszystkim. No chyba, że jest inaczej i ma wywalone na wszystko. Wtedy już zaczynamy mówić o patologii... :/


Wracając do samicy... przeważnie to ona dba najbardziej o resztę rodziny, aby żyło jej się miło i czysto; aby nikomu nie zabrakło skarpetek do pracy lub gaci do szkoły... ale czasem może się to zdarzyć bo samica to tylko człowiek i ma prawo czasem zapomnieć włączyć pralki.
To ona chodzi na polowania do mięsnego po najlepsze kawałki wołowiny i ona ogarnia cały ten bajzel wokół siebie i wszystkich na około.



Dorosłe osobniki dobierają się w pary kiedy dochodzą do wniosku, że mają już dość imprezowania i wolnego czasu. Gdy nadchodzi czas na ustatkowanie się, starają się o potomstwo... No chyba, że jest inaczej i najpierw przysięgają sobie miłość i wierność
i że się nie opuszczą aż do śmierci i "biorę sobie Ciebie..." itp. itd....
Ale to wszystko zależy, niektóre osobniki zaczynają poważne życie od dupy strony.


Małe osobniki z rodziny to krzykliwe, wredne brzdące, które dopiero się uczą jak wygląda prawdziwe życie. Póki co wszystko jest dla nich zabawą albo grą... Z reguły bywa tak, że robią się mądrzejsze dopiero jak już podrosną... no chyba, że jest inaczej... Oby nie!
Zobaczymy!


Starsze osobniki często nie mogą się już doczekać kiedy te młodsze zaczną własny, dorosły proces życiowy, by móc znów mieć trochę wolności oraz poczuć wiatr we włosach!
Kiedy młode osobniki już dojrzeją, odchodzą od rodziny i zakładają swoją własną, by zrozumieć jak ich rodzice mieli ciężko :) Masz Ci los...
Kiedy już do tego dochodzi, samiec i samica bardzo by chcieli by te młodsze ale już starsze, były znów małe i wróciły do domu. Tak źle tak niedobrze :/
Wtedy najczęściej zaczyna się etap podrzucania osobników z najmłodszego pokolenia/ wnuków i wszystko zaczyna się od nowa :) W rodzinie znów panuje chaos i bałagan :D



Ogólnie rodzina jest fajna... przynajmniej jest co robić :) Ciągle coś się dzieje, ciągle ktoś coś mówi, krzyczy, biega i skacze, wścieka się i płacze...

A jaka jest Twoja definicja rodziny?
Wpadaj na mój profil fb TUTAJ, napisz swoją definicję rodziny i zdobądź bon o wartości 100 złotych na zakupy do BABY FOX- SKLEP (TUTAJ), dzięki któremu na dzisiejszej sesji wyglądamy tak pięknie i jednolicie :)
Zapraszamy do zabawy!