wtorek, 26 stycznia 2016

Nie bądź matka taka mądra...

Witam Was serdecznie. W końcu znalazłam chwilkę by usiąść w spokoju z kawą i napisać dla Was post. Nie miałam pomysłu co do dzisiejszego postu. Jak zawsze wszystko wychodzi u mnie spontanicznie ;) 
Szczerze pisząc, umawiając się na sesję z WOJCIECH BALCZEWSKI- FOTOGRAF nie miałam żadnych planów co do zdjęć. W ostatniej chwili wymyśliłam futro mojej babci
i frędzle. Miało być boho.... Czy jest? Nie znam się za bardzo ale myślę, że trochę jest.
A dlaczego klimaty boho są dziś na blogu? Tuż przed sesją zobaczyłam na instagramie konkurs organizowany przez ELLE i W.KRUK. Za najlepszą stylizację
w stylu boho można było wygrać bransoletkę z najnowszej kolekcji KRUKA. 
Konkurencja była dość spora, co niektórzy w boho się urodzili, więc nie liczę na wiele...
Mimo, że wyników konkursu jeszcze nie ma to ja już skaczę z radości.
Samo to, że w końcu zaczęłam coś robić, napisałam post. Kolejne zdjęcia już w planach, trochę się będzie działo... czekam na śnieg i piękną sesję, którą otrzymałam w ramach współpracy, będzie też słodko i walentynkowo... to już niebawem na blogu...
 
Tylko musicie być cierpliwi, taka moja rada... ;)
 
 
A skoro już o radach wspomniałam, to zapraszam Was na wpis właśnie o nich!
 


Kiedyś mi się wydawało, że pozjadałam wszystkie rozumy, że jestem stanowczą 
i odpowiedzianą za swoje czyny, słowa i rady mamą. Jaka ja mądra byłam dając rady innym... Ile razy mówiłam:
 
"No co Ty wyprawiasz? Twoje dziecko nie umie samo zasypiać u siebie w łóżeczku? Rety, zostaw je w pokoju, chwilę popłacze i mu przejdzie!!!"
Hahahaha... gówno prawda!!! Wiecie ile razy ja zostawiałam Zuzkę w pokoju, żeby chwilkę popłakała, żeby się nauczyła samodzielnego zasypiania?
Może trzy... a może nawet dwa :/


"Jak to, Ty jeszcze karmisz? Oszalałaś? Przecież to już dwa lata.... chyba starczy tego dobrego! Im dłużej karmisz tym gorzej Ci będzie później dziecko odzwyczaić... mówię Ci! Pomyśl nad tym"
To się nagadałam :/


 "Co to znaczy, że nie możesz iść zrobić w spokoju kupy? Bo dziecko za Tobą płacze?
Powaliło Cię?! Nie można aż tak przesadzać!!!"
Hmmmm... jednak można :/

"Naprawdę nie rozumiem dlaczego w tym wieku Twoje dziecko pije mleko z butelki! Przecież to już nie jest dzidzia!!!"
Obawiam się, że mnie czeka to samo!


"Nie możesz pozwolić dziecku na to by robiło co chciało... Jak Ty potem sprzątniesz tą mąkę i bułkę tartą z podłogi?!"
Normalnie... odkurzaczem!!!

Nie rozumiałam więzi tak silnej między matką a dzieckiem... Nie rozumiałam jak to jest
i nawet nie starałam się zrozumieć bo przecież ja będę inna!
Ja będę stanowcza i konsekwentna!


Wojciech to była taka Zosia samosia.... wszystko chciał robić sam, nie potrzebował nadmiernych przytulasów, całusów i atrakcji... Co to za atrakcja siedzieć z matką
w kiblu... hahahaha...
Ale dla Zuzy akurat jest to atrakcja!!! Jakby innych miała mało!


Zuzka jest bardziej rozpuszczona i wypieszczona... więcej rzeczy robi się pod nią dla świętego spokoju... mamy dość już płaczu... wolę, żeby rozsypała mąkę niż wyła
i tupała godzinami.
Dlatego tak ciężko jest czasem wytrwać w swoich postanowieniach, w takich chwilach ze zwykłego lenistwa zapominam o radach, które dostawały ode mnie koleżanki.

Ale mimo, że czasem ręce opadają to jeszcze mam trochę siły żeby walczyć i trochę córkę nauczyć samodzielności. Staram się odseparować to moje małe paskudztwo od siebie... Mimo jej płaczu i miliona pytań "a mama?" zaprowadzam ją od czasu do czasu do dziadków... na noc oczywiście :)
Wiadomo, że żal mi trochę dziecka kiedy się smuci ale przecież krzywda jej się tam nie dzieje. Tu staram się być twarda i nie dzwonić co 5 minut, nie chodzić i nie sprawdzać. Tu akurat sama ze swoich rad korzystam. "Bądź silna, przecież nic złego jej się tam nie dzieje. Ciesz się wolnością!"
 Przecież wiadomo, że zawsze po nią wrócę i nigdy nie zostawię!
Choć czasem kilka dni i nocy spokoju by się bardzo przydało ;)
Tylko nie wiem co na to dziadki!

Podsumowująć dzisiejszy wpis... nie bądź matka taka mądra!!! Już nie będę się wymądrzać... no może tylko troszkę... ale dopóki sama się na własnej skórze nie przekonam z czym mam do czynienia... będę cicho :)
 
A jakie Wy swoje zasady łamiecie, jakie postanowienia idą w niepamięć? Jesteście konsekwentni w tym co robicie?
 
 
______________________________________________________
 
Na koniec chciałam podziękować oczywiście
FASHION ITALIA za naszyjnik;
oraz babci za pożyczenie futra :)
Często też pytacie o sukienkę cekinową, którą mam na sobie. Kupiłam ją we Włocławku na rogu Placu Wolności i Kilińskiego w "DALLAS JEANS", gdzie Was serdecznie zapraszam!!!
 
To tyle formalności na dziś. 3majcie się :*

wtorek, 5 stycznia 2016

Postanowienia...

Hej Wam wszystkim w Nowym Roku :) Mam nadzieję, że podobnie jak i ja, wkroczyliście w rok 2016 pewnym krokiem, nie bojąc się o to, co przyniesie jutro! Zawsze tak mam na początku roku, nawet kiedy zaczynam zdawać sobię sprawę z tego, że moje postanowienia noworoczne, jak zwykle z resztą... szlag trafi ;) W tym roku jedno już spełnione: karnet na siłownię kupiony... teraz zostaje tylko tam dotrzeć i zamiast gadać na około ze wszystkimi, zacząć podnosić tyłek i gubić to co zbędne. Śmieję się sama do siebie, że jeszcze do klubu nie dotarłam, nic nie zrzuciłam, jeszcze niczego się nie pozbyłam a już cieszę się jak dziecko :D
Wspominałam też ostatnio na moim fanpage'u o innych postanowieniach, o tym, że czasem jestem podłą żoną i niestety też matką...
Moje kolejne postanowienie, oprócz tego, że biorę się porządnie za pisanie dla Was,
to ograniczenie krzyku.. mojego krzyku... stąd właśnie moje przyznanie się do podłości...
Niestety nie jestem idealna, choć chyba nawet nie chciałabym być, krzyczę, kłócę się, zawsze muszę postawić na swoim a jak nie mogę to się wściekam jak Zuzka, która przed obiadem nie dostała cukierka! No właśnie wyjaśniło mi się po kim ona tak ma :/ Wojtek też czasem daje nam w kość, potrafi krzyknąć, tupnąć na nas nogą... ciekawe czy też ma to po mnie?...
Zaraz, zaraz... mój mąż też do wyjątkowo spokojnych nie należy. Jest człowiekiem energicznym, wybuchowym, szalonym, lubiącym spontany i dobrą zabawę. Myślę, że nasze dzieci są niezłym miksem mnie i swojego taty! Ale są jakie są a nasza rola taka, żeby im pokazać co jest dobre a co złe. Im więcej na krzyczącą matkę patrzą
(albo ojca... ;P) tym więcej krzyczą one! Fakt, że czasem potrafią nas wyprowadzić
z równowagi, że często przez zachowanie dzieciaków dostaję kurwicy i najchętniej to bym pozamykała je wszystkie w piwnicy!!! Ale czy tylko ja tak mam? Założę się, że nie :)
W tym roku postanawiam gryźć się w język za każdym razem jak będę chciała powiedzieć a raczej wykrzyczeć coś okropnego. Postanawiam, że zanim coś powiem lub zrobię to wyjdę z pokoju ( bo z siebie wyjdę bankowo...) i policzę do 100 albo najlepiej do 1000... im dłużej tym lepiej ;)
Wiem, że to pomaga, wierzę, że lepiej jest dziecku powiedzieć w miarę spokojnie, wytłumaczyć nawet jeśli doprowadził Cię do szewskiej pasji. Lepiej jest na spokojnie podejść do problemu niż wydrzeć się na cały regulator a przy okazji nieświadomie popluć siebie i wszystkich naokoło... à propos:
Kiedyś przy jakiejś aferze, kiedy mąż dawał ostrą reprymendę Wojtkowi, kiedy nachylony nad nim tłumaczy (delikatnie pisząc) co i jak, nagle słyszymy:
-" Nie pluj na mnie..."
No i wtedy padłam, mąż mój zamarł i nie wiedział czy śmiechem wybuchnąć przy wszystkich czy jednak nie pokazywać Wojtkowi rozładowania napiętej atmosfery
i wybiec z pokoju...
I to moje/ nasze kolejne postanowienie noworoczne.. nie będziemy więcej pluć na nasze dzieci!!! Obiecuję ;) :P
Ja nie pamiętam jak się czułam, kiedy to moi rodzice czy dziadkowie darli się na mnie... ale widząc mojego, małego Wojtka i jeszcze mniejszą Zuzię serce mi się kraja, że ich własna, prywatna, matka drze się bezsensu i naraża ich małe serduszka na dodatkowy stres... to jest okropne... Domyślam się jaki strach i żal mogą wtedy czuć... Wiadomo, że i tak pewnie krzyknę nie raz, nie dwa ale postaram się robić to jak najrzadziej i jak najciszej.. o ile w ogóle jest możliwe krzyczeć ciszej...
Moje postaniowienie dotyczy również męża... bo ciągle tylko o dzieciach i dzieciach... ;)
Też postaram się trochę spokojniej do mojego wariata a czasem furiata podchodzić!

Ponieważ jeszcze żyję imprezą sylwestrową i na prawdę bardzo miło ją wspominam to wstawiam Wam małą fotorelację z sylwestra, który odbył się w sali bankietowej PaOla
w Kutnie. Za wszystkie zamazane zdjęcia podziękujcie mojemu mężowi a raczej barmanowi w drink barze... bo to w sumie on polewał :)










Kochani, chciałabym Was jeszcze serdecznie zaprosić na bal karnawałowy, który odbędzie się 30.01.2016 r. w Sali Bankietowej PaOla o godz 20:00.
Szczegóły pod numerem tel. 607677151 lub 607677247
Zapraszam!!!




                        I na koniec jeszcze chciałam Wam życzyć wszystkiego najlepszego w Nowym Roku, spełnienia marzeń i Waszych postanowień, dużo uśmiechu i kupę radości, nowych wyzwań, zawsze różowych okularów, zdrowia, szczęścia, dużo kasy, dużo dzieci... ;P
WSZYSTKIEGO CO NAJLEPSZE!!!